wtorek, 10 grudnia 2013

Pierniki abo kyjksy!

Ponieważ idą święta, zaczęliśmy świątecznie bywać w kuchni.
Przy świątecznych dźwiękach Micheala Buble upiekliśmy nasze pierwsze w życiu pierniki!

Tomo z początku usnął - jak to bywa w niedziele po obfitym obiedzie, a mnie się udało zagnieść ciacho na pierniki.
Przepis pochodzi z jednego z moich ulubionych blogów - oryginalny przepis tu.

Do przepisu dodałam jeszcze coś od siebie - czyli trochę więcej cynamonu, trochę kardamonu i anyżu. Swoją drogą czytając skład gotowej przyprawy do pierników można dostać lekkiego szoku. Może faktycznie warto zrobić ją samemu?

Tomka w końcu obudziły zapachy zagniecionego ciasta na pierniki, wstał domył bratruła i zaczął wycinać.
Mnie zawsze marzyły się pierniki-ludziki; w zeszłym roku udało mi się kupić piękną foremkę, która czekała cały rok na swój czas!


Tomkowi całkiem dobrze wychodziło wycinanie pierników. Fakt trzeba do tego duuużo cierpliwości. 



Nasze pierniki grzecznie czekają w trzech blaszanych pudełkach, aż zmiekną i będziemy je mogli ozdobić.
A mamy duuuuużo, duuuuużo ozdób :) Ale póki co, niech sobie grzecznie śpią w pudełkach! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz